wtorek, 26 czerwca 2018

Czym skorupka za młodu, czyli żywienie żółwi stepowych

Wyobraźcie sobie park jurajski...
ale nie ten z filmu, tylko taki prawdziwy. Dinozaury spacerują sobie po ulicach, zjadają niegrzeczne dzieci, srają na niegrzecznych policjantów. Całkiem przyjemna rzeczywistość, w każdym razie dopóki iguanodon nie stratuje ci auta.
A gdyby tak móc wyhodować takiego małego dinozaura? W domu? W terrarium?
Zapraszam wszystkich posiadaczy żółwi stepowych do krótkiego omówienia co właściwie powinna jeść nasz gadzina.
Jak to co?! Warzywa i owoce, są zdrowe, dużo błonnika i witamin, oburzy się teraz połowa czytających to posiadaczy żółwi lądowych.

Tylko, że drodzy Państwo, jesteście w błędzie. Jasne owoce i warzywa są zdrowe, ale dla ludzi. Widziałeś kiedyś psa wpieprzającego cytrynę? No wiem, ja też widziałam, ale jest to nawet nie procentowy a promilowy składnik ich codziennej diety.
Co zatem jedzą żółwie jak nie owoce i nie warzywa? Odpowiedź jest równie prosta jak trudna do przyjęcia. Zielsko. Tak jak krowa. Żółw stepowy to taka krówka, tylko w skorupie i z mniejszą ilością żołądków. Zjada w naturze zielsko azjatyckie, a u nas zielsko polskie:

  • mniszek lekarski (nie mylić z mleczem)
  • babka szerokolistna
  • babka lancetowata
  • wszystkie gatunki koniczyny
  • przywrotnik pospolity
  • powój polny
  • podagrycznik
  • jasnota biała
  • tasznik
  • krwawnik
  • podbiał
  • bazylia
  • melisa
  • mięta
  • rzotkiewka (zielona część)
  • kalarepa (też zielona)
  • maliny, jeżyny, truskawki (zarówno liście jak i owoce, ale o owocach niżej)
  • kwiaty fiołków
  • kwiaty dzikiej róży
  • hibiskus
  • pokrzywa (tylko suszona, albo ubita i wyparzona gorącą wodą)
To oczywiście nie są wszystkie występujące u nas rośliny, które są bezpieczne, ale te przeze mnie sprawdzone i najłatwiejsze do zdobycia. Co najważniejsze, nie zbierajmy niczego przy drodze, blisko fabryk i stacji benzynowych- w takim otoczeniu zielsko jest bardziej zanieczyszczone niż truskawki w czarnobylu. Wybierzmy takie z lasu, z ogródka, z ogródka babci, z parku (chociaż tutaj też bym uważała, bo piesełki też lubią parki) i oczywiście dokładnie umyjmy pod bieżącą wodą. 

Ile podajemy? W opór zasadniczo. Jasne, że można żółwia przekarmić, ale jest to raczej trudne i dużo łatwiej o niedobory wartości odżywczych niż ich nadwyżki. Jako pasza bogata w błonnik jest stosunkowo mało kaloryczna, dlatego w przeciwieństwie do owoców nie powoduje przykrych komplikacji w żołądku i jelitach. Zawiera też odpowiednie dla żółwi (ty na trawie nie pociągniesz) proporcje białka do tłuszczy i węglowodanów. 

Ale co z owockami? 
Nic. Jak już musisz to podaj, raz, dwa razy na miesiąc. To w stu procentach wystarczy by zapewnić witaminy i wodą, których jest mniej w zielonych chwastach. Nie można dawkować ich więcej, z prostych powodów. 
Po pierwsze żółw ma potem wzdęcia i gazy i mdłości, a po dłuższym czasie kończy martwy z niewydolnością układu pokarmowego. Wyobraź sobie, że zjadłeś dobry obiadek u babci, potem idziesz na imieniny do cioci, więc tort, kremówki, kawka, więcej tortu, potem wracasz do domu a tam mama czeka z kolacją i to nie byle jaką, tylko pizzą z podwójnym serem i kurczakiem i boczkiem, i je się to wszystko bardzo pięknie, ale potem zaczyna cię pobolewać brzuszek i jesteś ospały. Powiesz że to świetne uczucie, no jasne ale raz na tydzień, nie codziennie. Gdybyś codziennie jadł w taki sposób nie tylko byłbyś gruby jak dziecko Ronalda McDonalda, ale jeszcze z niewydolnością nerek, wątroby, nieżytem jelit i żołądka i z wszelkimi chorobami serca jakie miała matka natura. Powiesz, że za taki obiadek u babci jesteś w stanie to przeżyć i spoko, ale twój żółw też musi?
Po drugie przy diecie owocowo warzywnej żółw podatny jest na pasożyty jelit, które mają świetną pożywkę z cukrów w nich zawartych. Czyli karmisz pasożyty, uśmiercasz podopiecznego. 
Po trzecie owoce i warzywa są nafaszerowane chemikaliami. W telewizji co chwila mówią o bio, o fit i co mnie to obchodzi? No ciebie nic, ale żółwie tak. Żywność bez certyfikatu to żywność sztucznie nawożona i obficie zabezpieczona przed robakami i chorobami. Co nam to robi? Można się o to spierać. Co robi żółwiom? Truje je i to bardzo skutecznie.

A warzywka? 
Sytuacja wygląda identycznie. 

Czyli nie podawać tej porcji nawet raz na miesiąc?
Możesz podać, ale z pewnością nie częściej niż dwa razy w miesiącu. Oto te bezpieczne:
  • pomidory 
  • jabłka
  • ogórek (tutaj bywa różnie, głównie ze względu na ilość pestycydów, ale jeśli jesteś pewny że twoje ogórki są idealnie naturalne to proszę)
  • dynia
  • maliny, jeżyny, truskawki
  • kalarepa
  • rzotkiewka
  • cykoria (chyba najlepszy wybór, jeśli mówimy o warzywach)
A co jest zabronione?
  • bułki, chlebki, ryż, kasza, nic z tych rzeczy
  • tak samo ser, jajko, twaróg, nic pochodzenia zwierzęcego, żółwie są jaroszami
  • sałaty wszelkiego rodzaju, od roszponki po rukolę aż do rzymskiej, zawierają na prawdę dużo pestycydów w dodatku dużo fosforu, którego żółwie nie potrzebują, w nadmiarze jest wręcz szkodliwy
  • marchew
  • rośliny strączkowe, zawierają zbyt dużo białka, którego organizm żółwia nie jest w stanie strawić
  • szczaw, szpinak, rabarbar, wypłukują wapń, wapń dobry, szczawiany bebe
  • rzepa
  • kalafior, brokuły, jak w roślinach strączkowych
  • palce właściciela, za dużo białka
No dobrze, ale tak same ziółka? Nic konkretnego? Żadnych suplementów?
Konkretne rzeczy w przypadku człowieka to oczywiście zboża, kasze, fasole, pieczywo, ziemniaki i warzywa ziemne oraz nasiona, orzechy i oleje. Tego według piramidy żywieniowej powinno być w zbilansowanej diecie przeciętniaka najwięcej.
U żółwi stepowych sprawa wygląda inaczej, u nich tą podstawę stanowią byliny zielone. Podając zioła, podajesz mu same konkrety.
Jeśli chodzi o suplementację to omijaj szerokim łukiem wszystkie dodatki witaminowe w postaci czystych witamin, łącznie z płynnym słońcem czyli witaminą D3. Ja wiem, że witaminy są potrzebne wszystkim, ja wiem że dziecku też podajesz witaminę C, ale mówiąc szczerze w takich suplementach jest więcej syntetycznych składników, które nie mają pozytywnego wpływu na organizm, niż samej witaminy. W dodatku witaminy z żywności są przyswajane dużo lepiej niż te syntetyczne, a jeśli są przyswajalne prawidłowo to można łatwo je przedawkować. To tak jakby zajadać się domestosem i twierdzić, że jest super, bo zawiera wodę. Woda jest super, bez niej zginiesz, ale dużo lepiej zjeść jabłko, które zawiera wodę, niż wypić domestos. Tak samo można przedawkować wodę, ale czy nie lepiej po prostu pić te zalecane 2 litry dziennie?
Można za to dawkować multiwitaminy. Według terrarium.com najlepsze to miner-all i nutrobal. Pamiętajmy jednak żeby wybierać suplementy tylko dla żółwi.

Istotnym dodatkiem diety jest wapno. To jest właśnie ta rzecz, zamiast jabłuszek i pomidorków o której powinniśmy pamiętać. W naturze żółwie jedzą rośliny rosnące na bogatej w wapno glebie dlatego również są w nie obfite. W domu potrzebują dodatkowego źródła, czy to wapna w kostce czy w proszku. Wapno w kostce kosztuje parę złotych, jeśli wasz podopieczny lubi je skrobać to świetnie, zadbamy w ten sposób żeby dziób nie był za długi. Jeśli nie lubi, tak bywa, należy ścierać na proszek i posypywać pokarm. Żeby proszek przylepił się do liści należy je lekko zwilżyć. Wapń potrzebny jest głównie w okresie zimowym, kiedy dostęp do zieleniny jest znikomy.


Właśnie, przecież zimą nie ma trawników, ani mniszków na nich. Czy to już pora na owocki?
Nie. Nigdy nie ma pory na owocki. Zimą są dwie opcje. Pierwszą łatwiejszą jest susz. Można przygotować go samemu zbierając latem rośliny na pokarm z nadwyżką i suszyć je w piekarniku albo na słońcu. Przechowywać jak herbatę w suchym miejscu. Można też iść na łatwiznę i kupować susz dla gryzoni. W sklepach zoologicznych mamy całe półki do wyboru- od mniszku, po babkę, kwiatki wszelkiego rodzaju, podbiał, pokrzywę i wiele innych. Zawsze popatrzmy czy nie ma w składzie takiego suszu czegoś nieodpowiedniego- kory, owoców, warzyw. Susz jest wygodny, można go przechowywać w wielkich ilościach i nie bać się, że go zabraknie, jest tylko jedno ale. Jeśli wasza gadzina nie polubi mniszkowych chipsów, a to bardzo prawdopodobne, to czeka was przeprawa pełna nerwów. Co prawda żółwie mają wolny metabolizm i nie muszą jeść co chwilę, ale sama zawsze boję się kiedy mój Szaman odmawia pokarmu, co na szczęście zdarza mu się rzadko. Jak przestawiam moją gadzinę na susz? Prosto, tak jak w przypadku każdej diety- codziennie dodaję większy procent suszu, aż wychodzi równe 100%. Zaczynając we wrześniu, a kończąc jak pogoda pozwoli w październiku lub listopadzie. Wiosną robię to samo tylko dużo krócej, jak tylko pojawią się wiosenne mniszki i babki od razu wprowadzam je na talerz i w ciągu tygodnia Szaman zajada się świeżyzną.

Druga trudniejsza opcja, to hodowanie roślin w domu, o czym już niedługo przeczytacie w kolejnym poście. Jest to bardzo dobra metoda, jeśli nasz żółw nie zimuje, i nawet jako dodatek do suszu jest bardzo cenny. Świeże rośliny zawierają dużo więcej wartości odżywczych od suszu i przede wszystkim wodę. Dlatego jeśli żywicie pupilka suszem, niezwykle istotna jest świeża woda, do której żółw musi mieć dostęp zawsze.

Podsumowując, odpowiednikiem polskich kartofli u żółwi są zielska, dodatkiem istotnym szczególnie zimą wapń, zielska suszone to mądry sposób na okres bez świeżych roślin, Owocki i warzywa traktujemy jako bardzo bardzo rzadki przysmak raz na miesiąc.

W nadchodzącym czasie możecie się spodziewać ciekawostki o wodzie w terrarium, jak zaaranżować bajorko dla żółwia, czy trzeba wymieniać w nim wodę codziennie i czy kąpiel żółwiom jest w ogóle w smak.

Dodatkowo zachęcam do śledzenia mojego bloga w poszukiwaniu posta o wszystkich chomikach jakie istnieją i jaka jest najlepsza.

Oczywiście czekam na pytania w komentarzach. Może podzielicie się zdjęciem swojego gada?

1 komentarz:

  1. Baccarat | Online Casinos UK - Wolverione.com
    Baccarat is a popular game played deccasino with a very worrione high skill and very fast rate. It is easy to learn, but 인카지노 it's one of the most popular casino game to play on the

    OdpowiedzUsuń